Skocz do zawartości
  • psycholog Aleksandra Pastor
    psycholog Aleksandra Pastor

    "Mały dorosły" – czy to jest zdrowe?

    Parentyfikacja to sytuacja, kiedy dziecko „przejmuje” dorosłe role w swoim domu i rodzinie. Jest to ponad jego siły psychiczne i fizyczne. Rodzice, cóż… albo piją, albo są „nieobecni”, albo niezaradni i niedojrzali, albo agresywni, a często wszystko naraz.

    Dziecko, które przedkłada potrzeby innych ponad swoje własne, może wzbudzać wiele pozytywnych uczuć. Troszcząc się o innych, biorąc na siebie cudze obowiązki, często jest nagradzane dobrym słowem, stawiane za wzór godny naśladowania.

    Bezinteresowna, altruistyczna postawa wydaje się jednoznacznie godna uznania. Taki syn czy córka napawa dumą: „Mam takie pomocne, zgodne dziecko, co w tym złego? To chyba dobrze, że nauczyłem je myśleć o innych? Że nie jest egoistą?”. Często stoi jednak za tym ogromne cierpienie tego dziecka. Gloryfikuje się osoby skupione na potrzebach innych. Nikt jednak nie pyta, jaką cenę płacą za tę postawę.

    Schemat samopoświęcenia tworzy się zwykle, gdy któryś z opiekunów jest ciężko chory, cierpi na depresję, jest nieszczęśliwy lub uzależniony, samotnie wychowuje dziecko. Aby przeżyć, dziecko jak powietrza potrzebuje zaspokojenia podstawowych potrzeb emocjonalnych: opieki, troski, wsparcia, uwagi, ciepła, bliskości, bezpiecznego przywiązania. Jest to warunkiem absolutnie koniecznym, aby mogło się prawidłowo rozwijać i zachować zdrowie psychiczne. Tymczasem widzi słabego, bezradnego rodzica, niedostępnego emocjonalnie. Zrozpaczone, stara się mu pomóc najlepiej jak potrafi, ponieważ jest całkowicie zależne od opiekuna. Może się przymilać do niego, być uległe, podporządkowane, poświęcać się – monitorować jego potrzeby i starać się je zaspokoić. Dziecko czuje, że od zadowolonego rodzica ma szansę dostać uwagę, bliskość, miłość; od rodzica pogrążonego w rozpaczy, uzależnionego, bezradnego – niewiele. W rodzinie, w której rodzice nie radzą sobie ze swoimi problemami, u dziecka może wytworzyć się odpowiedzialność także za młodsze rodzeństwo („Kto zajmie się nim, jeśli matka cały czas leży w łóżku, a ojca ciągle nie ma?”). W obliczu niestabilnego emocjonalnie rodzica i potrzebującego opieki młodszego brata lub siostry, wejdzie w rolę opiekuna rodziny.

    Parentyfikacja jest formą zaniedbania dziecka, mającą znamiona przemocy emocjonalnej i ma poważne konsekwencje dla jego dalszego rozwoju. Nancy D. Chase, terapeutka i badaczka zajmująca się tym zjawiskiem, definiuje parentyfikację jako sytuację, w której dziecko poświęca własne potrzeby – uwagi, bezpieczeństwa i uzyskiwania wsparcia w rozwoju – po to, by dostosować się do instrumentalnych lub emocjonalnych potrzeb rodzica i troszczyć się o nie. Obciążenie, które dźwiga, przekracza jego możliwości radzenia sobie.

    To wyjątkowo duże wyzwanie dla dziecięcej psychiki.

    Prawdziwym źródłem poczucia własnej wartości dziecka jest miłość rodzica, który rozumie jego podstawowe emocjonalne potrzeby i adekwatnie je zaspokaja. Tylko to da ostatecznie dziecku głębokie przekonanie, że jest kochane i ma swoją wartość przez sam fakt, że istnieje. Bez warunków. Podporządkowanie dziecka potrzebom innych w dalszej perspektywie znacząco obniży jego poczucie własnej wartości: „Skoro nie dostaję uwagi, wsparcia, przewodnictwa, zainteresowania, troski, miłości, oznacza to, że mało znaczę. Jestem nieistotny”. Dziecko, gdy zdarzy się mu czasem – jak każdemu – odstępstwo od reguły, uzna, że zawiodło. W sytuacji gdy siebie postawi na pierwszym miejscu, gdy będzie przeżywało złość, kiedy będzie domagać się swoich praw – poczuje się winne. Doświadczanie tych emocji jest bolesne, a samopoświęcenie pozwala do pewnego stopnia ich unikać. W ten sposób schemat się wzmacnia. Coraz silniejsze staje się przekonanie:

    „Nie mogę przysparzać bliskim żadnych trosk, muszę troszczyć się o harmonię w rodzinie. Nie mogę sobie pozwalać na słabość.

    W dzieciństwie schemat samopoświęcenia pełni rolę adaptacyjną. Dziecko, które doświadcza zaniedbania ze strony rodziców, pochłoniętych własnymi problemami, którym nie starcza sił, by poświęcać mu uwagę i okazywać uczucia, jest starającą się przetrwać ofiarą. Zdecydowanie więcej nadziei zachowa w sytuacji, gdy uwierzy, że to ono powinno się bardziej postarać: być dzielne, silne, dające wsparcie, niż gdyby uznało, że to rodzic jest wadliwy, zimny, nieczuły, brak mu empatii i ciepła. Potrzebuje rodziców, więc za wszelką cenę usiłuje utrzymać ich pozytywny obraz. Woli wybrać stłumienie gniewu, sprzeciwu, eliminację własnych potrzeb. Zresztą trudno rozzłościć się na rodzica, który jest chory, nieszczęśliwy, zrozpaczony, nieradzący sobie, przepracowany.

    Człowiek z zahamowaną agresją jest bezbronny na przemoc z zewnątrz, ale też na przemoc, która dzieje się w jego wnętrzu. W psychice dziecka sukcesywnie buduje się reprezentacja rodziców jako potrzebujących, a jego samego jako wspierającego. Oznacza to, że dziecko odczuwa wewnętrzną presję, nakaz, by zawsze służyć potrzebom innych kosztem własnych. W konsekwencji nie pozostaje z rodzicem w autentycznej relacji, a w dorosłym życiu także z innymi ludźmi. Prezentuje swoje fałszywe Ja, zgodne z oczekiwaniami innych. Słysząc słowa uznania dla takiej postawy, w naturalny sposób będzie ją wzmacniać. Ten rodzaj dowartościowania wcale mu jednak nie służy – jest bowiem pochwałą skierowaną nie w jego stronę, ale wobec schematu samopoświęcenia. W oczach rodzica uznanie dostaje fałszywe Ja, które zinternalizowało potrzeby rodzica i uczyniło je nadrzędnymi.

    Parentyfikacja utrudnia psychiczne oddzielnie od rodzica, które jest warunkiem prawidłowego rozwoju. Może wytworzyć u dziecka schemat uwikłania emocjonalnego, którego przejawem jest niemalże stopienie z rodzicem, kosztem kształtowania własnej tożsamości. Dziecko doświadcza zjednoczenia z rodzicem przy jednoczesnym uczuciu zdławienia, przytłoczenia tą więzią. A każda próba postawienia granicy, okupiona jest gigantycznym poczuciem winy. Rozpaczliwe wysiłki dziecka, by odpowiedzieć na oczekiwania, nigdy nie są wystarczające. Pomimo starań nie udaje się „uleczyć” rodzica, uszczęśliwić go trwale, zaspokoić na tyle, by mniej cierpiał, radził sobie albo stał się bardziej dostępny emocjonalnie.

    Ten tragiczny scenariusz często odtwarza się potem w dorosłym życiu. Nadaremna nadzieja na odwzajemnienie starań i dostrzeżenie potrzeb przez innych, podobnie jak wcześniej przez rodziców.

    Dziecko, które rozwinęło styl funkcjonowania związany ze schematem samopoświęcenia, w dorosłym życiu najczęściej będzie wchodziło w związki z potrzebującymi, nieradzącymi sobie osobami, przejmując za nie odpowiedzialność, nie oczekując zaspokojenia jego potrzeb przez innych. Może także za partnera nieświadomie wybrać osobę agresywną – reprezentującą tę część Ja, która została stłumiona. Jeśli nagromadzona latami wściekłość zostanie jednak odblokowana, może zaowocować przyjęciem postawy roszczeniowej, nadmiernie asertywnej, agresywnie domagającej się od innych zaspokojenia sfrustrowanych latami ważnych potrzeb. Najczęściej będzie jednak z uporem skupiać uwagę na innych, nadmiernie się o nich troszcząc, podporządkowując się ich oczekiwaniom, lekceważąc własne potrzeby i preferencje. I może się zdarzyć, że taka osoba nigdy nie zazna sytuacji, kiedy poczuje się ważna i kiedy zaspokojone zostaną jej własne potrzeby. Potrzeby miłości, bycia ważnym, znaczenia własnej osoby będą zawsze. I warto się zastanowić, w jaki sposób my, dorośli je zaspokajamy. Czy w sposób konstruktywny dla nas, dla naszych najbliższych, czy raczej skłaniamy się w stronę autodestrukcyjnych zachowań i nałogów, bo nie potrafimy inaczej...

    Aleksandra Pastor-Statkiewicz

    • Jestem za to wdzięczny 1



    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Brak komentarzy do wyświetlenia.



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

      Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

    ×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

    ×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


  • Kto jest online?   1 użytkownik, 0 anonimowych, 5 gości (Zobacz pełną listę)

  • Psycholog online

  • Polski psycholog online - Psychoterapia przez Skype Wielka Brytania, Norwegia, Niemcy, Hiszpania

  • Psycholog przez Skype  |  Darmowa porada przez forum
    Gabinet Ocal Siebie to internetowa klinika psychologiczna, w której panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Więcej... 

    psycholog Rafał Marcin Olszak



  • SKOCZ DO:

  • Forum psychologiczne

    • Szanowna Pani, należy skonsultować się z psychologiem. Być może cierpi Pani na zaburzenia lękowe, bądź depresyjne. Należałoby w takim wypadku podjąć leczenie aby ten stan nie utrwalał się ani nie pogłębiał i żeby zapobiec powikłaniom. 
    • W lęku żyję mam wrażenie całe moje życie, mam stany lękowe i depresyjne. Ale teraz bardzo potrzebuje czyjejś opinie spojrzenia z boku… Moja siostra już od kilku lat zmaga się z różnymi dolegliwościami chorobami, i teraz już od ponad roku z takimi jakby zawrotami i otumanieniem, chodzi po lekarzach ma różne badania do zrobienia tylko to wszystko wiadomo nie jest robione od razu tylko trzeba czekać  I sednem mojego problemu jest to że chciałbym wiedzieć odrazu że wszystko dobrze i tym samym cały czas natrętnie namawiam tą drugą osobę na szybsze prywatne badania dopytuje czy wszystko powiedziała lekarzowi jak się czuję. Czytam w Internecie doszukuje co to może być boję się że lekarze mogą coś bagatelizowac. Boję jak jak będę się bardzo bać jak będę czekać na wyniki.  I tak mam za każdym razem jak coś się dzieje ze zdrowiem. Dodatkowo potrafię mieć takie natręty że jak coś zrobię to coś się stanie i jak coś jest nie tak to sie obwiniam że to przez moje zamartwianie.. a czasami to mam takie straszne natrętne myśli … nie potrafie sobie z tym poradzić 
    • Generalnie niezależnie czy z celu który ma kilka elementów zrealizuje połowę czy wszystko mam tylko poczucie, że jest nieźle, ale brak nasycenia większą emocją niczym ten maratończyk który zdobył właśnie złoto na igrzyskach.  Trochę mi to nieco podchodzi po badaniu tego w sieci pod Anhedonię. Jest jakaś cienka granica z depresją w tym, ale chyba tego nie mam.  Staram się być wyrozumiały dla siebie i tłumacze sobie każdy dzień jest inny czasem wchodzisz na górę czasem z niej spadasz. Mam wrażenie, że często mam do siebie taki jakby żal wew. ,,mogłem jednak zrobić coś lepiej". Staram się chwalić siebie za sukcesy.  Masz rację, staram się być ambitny, ale niestety czasem niecierpliwość zżera człowieka niczym głód wiedzy. 13h pracy w tym 21 różnych zadań jedna mniejsze drugie większe to chyba nie aż tak przesadnie.  Choć zawsze mogę się mylić. 
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.