Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Bezgraniczniezakochany

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Bezgraniczniezakochany's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam z moją partnerką jestem prawie od 4 lat dokładnie czerwiec 2014, od kad ją poznałem świata poza mną nie widziała, jej rodzina niegdy mnie nie trafiła że względu sam nie wiem na co a ona uciekała z domu po to żeby się ze mną spotykać. Sprobowalismy dziecka ale po 3 miesiącach poronila. Troszkę się zalamalismy ale wspieralismy się i zawsze było ok, po kilku tyg od tego wydarzenia coś mnie tknelo żeby zobaczyć z kim pisze na Facebooku i zobaczyłem że są to jacyś faceci i wcale nie były to normalne rozmowy... Chciałem ja rzucić ale przysiegala że nigdy mnie nie zdradziła i żebym dał jej szansę, dałem powiedziałem jej jednak ze będzie trudno odzyskać mi zaufanie do niej, ona mówiła że zrobi wszystko żeby to odbudować, ale od tamtej pory byłem o nią na każdym kroku chorobliwie zazdrosny, nie wierzyłem że jest wobec mnie szczera. Staraliśmy się o drugie dziecko, urodziła synka w grudniu 2015, świat zupełnie się odwrócił i wiedziałem dla kogo chce poświęcić resztę swojego życia, to ona i nasze dziecko z zupełna wzajemnością, oświadczyłem jej się, wzięliśmy ślub w kwietniu 2016 całe nasze życie było usłane różami ale od początku 2017 roku cos zaczęło się dziać między nami, widziałem że coś jest nie tak ale nie mogłem domyślić się co byłem głupi wyprowadziła się w czerwcu do babci ale w sumie tylko na weekend i wróciła powiedziała że daje mi szansę bo wszystkiego jej zakazywalem. Odkąd wróciła starałem się bardzo ale sam w sobie czułem że nie do końca, ale może dlatego że nie czułem tego odwzajemnienia u niej. Prosiła mnie o drugie dziecko ale ja nie godzilem się mówiąc że chce poczekać do wakacji 2018 żebyśmy się jakoś ustabilizowali, tak naprawdę chciałem poprostu przekonać się czy ona naprawdę chcę tego dziecka, jednak gdy zobaczyłem że to dobre rozwiązanie powiedziałem jej ze chce jakieś 3 może 4 miesiące temu ona stwierdzila że jej się odechciało. Od miesiąca może dłużej coś we mnie się zmieniło zacząłem dostrzegać co robiłem źle zacząłem to naprawiać już z pełnym oddaniem, poprosiłem ja o wizytę u psychologa, który stwierdził u niej depresję i zapisał leki, dodam że jakis czas przed tym jak się poznaliśmy umarła jej mama, ojca nie miała po czym podjęła próbę samobójcza zakończona miesięcznym pobytem w psychiatryku, za depresję obwinia mnie bo twierdzi że ja doprowadzilem do tego że teraz jest chora. Od oswiadczyn przez dłuższy czas miałem dobre relacje z jej babcia jednak odkąd zostawiła mnie na ten weekend wszystko znowu się popsuło i jej babcia mnie nie tolerowala... W piątek tydzień temu wróciłem z pracy a ona stwierdziła że chce sobie przemyśleć czy chce jeszcze ze mną być czy zateskni i poprosiła żebym zawiozl ja do drugiej babci gdzie nigdy nie było żadnych problemów, zgodziłem się i chyba to był mój błąd kiedy kazała po siebie przyjechać w niedzielę ucieszyła się że jestem jednak to były tylko pozory... Powiedziała że porozmawiamy poważnie w domu, kiedy do niego weszliśmy zamieniła się w kogoś totalnie nie znanego nigdy przeze mnie, powiedziała że mnie nie nie kocha że to koniec że nie chce już iść ze mną przez życie że przemyslała sobie wszystko i nie będzie więcej udawać. Zapytałem czy mnie zdradziła najpierw mówiła że nie ale powiedziałem że chyba skoro chce rozwodu to może chociaż byłaby że mną szczera... Po kilku rozmowach uświadomiła mi że zdradziła mnie kiedy byłem w domu a ona poszła się przejść po kłótni, ale powiedziała że w trakcie stosunku przerwała wszystko i wróciła do mnie bo nie było jej z tym dobrze, jak czas później pojechała do babci z chwilą tego pierwszego rozstania. Na dobitke usłyszałem od niej słowa których nikt nie chciałby usłyszeć, że ślub był tylko dlatego że mieliśmy dziecko i że babcia powiedziała że nam nie pomoże jak będziemy żyli bez, że dziecko chciała dlatego że chciała mieć kogoś kto zawsze będzie ją kochał, ze akurat ja się przytrafiłem wtedy kiedy go chciała, położyła obrączke i pierścionek zaręczynowy na stole powiedziała że śpimy osobno dzisiaj oznajmiła mi jeszcze ze od 2 miesięcy pisze z jakimś innym facetem i chyba jemu chce dać szanse chociaż nigdy się z nim nie spotkała i nie znała oprócz snapchata:(( jednak mieszka jeszcze ze mną bo szuka pracy i mieszkania żeby się wyprowadzić, ja się z tego cieszę i staram jak Cholera żeby zmieniła zdanie widzę jakieś tam efekty ale tylko takie że przed wczoraj spędziliśmy trochę więcej czasu że sobą w samochodzie uznała że skoro trzymam rękę na jej kolanie to niech tak bedzie, chociaż wcale jej to nie odpowiada, wczoraj po powrocie z pracy oznajmilem jej ze rzuciłem pracę dla niej o co mnie prosiła od dłuższego czasu, wieczorem zjedliśmy lody obejrzeliśmy film no i w trakcie kiedy zacząłem ją dotykać pojawił się jakiś błysk zaczęliśmy uprawiać seks i to bez większego oporu,. Po wszystkim siedzieliśmy jeszcze dłuższy czas uśmiechają się do mnie, dzisiaj była znowu u psychiatry kazał jej brać nadal tabletki proponowałem jej terapię małżeńska nie godzila się bo mówi że to nic nie zmieni ale jeszcze pomyśli, sam nawet zapisałem się do psychiatry wizytę mam dopiero za 2 tygodnie. Po powrocie do domu było wszystko jakby ok przytulem ją siedziała mi na kolanach trzymała moja rękę smialismy się dotykał ją tu i ówdzie i nie sprawiało jej to żadnego problemu jednak nadal śpimy w nocy osobno i nadal mówi że raczej decyzji nie zmieni jednak jakieś tam szansę jeszcze mam ale nikłe. Najbardziej dobija mnie fakt że ona wychodzi codziennie wieczorem na dwór żeby porozmawiac z tym facetem przez telefon codziennie snapuje z nim gdy tylko nie widzę nie spotyka się tego jestem pewny, mamy teraz syn w domu bo zaczęliśmy remont kuchni na który zdecydowaliśmy się dzień przed jej wyjazdem na rozmyślania o naszym związku, kupę długów, przez to wszystko odechciewa mi się żyć i mam ochotę się poddać ale wiem że ją kocham, że kocham nasze dziecko i dotarło do mnie co tracę możliwe że na zawsze ale sam już nie wiem co jest słuszne w tym wszystkim dodam że powiedziałem że szanuje jej decyzję ale nigdy się z nią nie pogodze, wybaczylem zdradę, na co ona powiedziała że ona nie zasługuje na drugą szansę a mi już jej nie chce dawać i że boi mi się zaufać że coś się we mnie zmieniło że nie będę już o nią tak zazdrosny i powiem że zmieniło bo w pewnym sensie ta zdrada uświadomiła mi że nad niczym w życiu nie mamy kontroli, powiedziałem jej co do niej czuje i że chce nadal drugiego dziecka i nie przestanę walczyć o nas bo dom i rodzina to to co jest najważniejsze i cały czas wspominam o tej terapii małżeńskiej Błagam pomóżcie mi działać za nim będzie za późno
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.