Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

zła_przeszłość

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

581 wyświetleń profilu

zła_przeszłość's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Od ponad pół roku jestem zaręczona. Mój narzeczony to wysoki brunet, który wie, że podoba się kobietom. Ja zaś jestem hmm... chyba taką przeciętną kobietą - ładną ale może nie aż miss. Chodzi o to, że on wcześniej był kobieciarzem. Przede mną zdradziła go dziewczyna z którą był prawie 5 lat i później chciał się za to odegrać na wszystkich spotkantych kobietach - mówiąc krótko, wykorzystywał je, rozkochiwał i zostawiał. Aż poznał pewną z dwójką dzieci. Z nią sprawa trwała trochę dłużej. Ale później pojawiłam się ja i już zostałam w jego życiu. Ale właśnie o tą dziewczynę chodzi. Nie wiem dlaczego ale same jej imię doprowadza mnie do szału. Wiem, że on nic do niej nie ma i by nigdy do niej nie wrócił ale jakoś czuje jak gotuje się we mnie jak o nią chodzi albo ktoś o niej wspomni. Ostatnio nawet nad ranem napisała mu sms, że go kocha a on nie miał jej nr. Na drugi dzień jak pytał sie o co chodzi kto to to okazało się, że to właśnie ona ale "jakby wcale nie pamiętała", że napisała mu że go kocha ( z portali społecznościowych wnioskuję, że była na imprezie i się napiła - mamy wspólnych znajomych). On oczywiście to olał i powiedział, że ma to gdzieś ale dla mnie to dziwne. No bo po co do niego takie rzeczy wypisuje skoro wie, że ma narzeczoną i ma ją gdzieś. Najgorsze jest, że on zawsze mówi, że źle zrobił ją raniąc, że jej strasznie doje**ł, że ją zranił - a czuje, że w tamtym okresie gdybym nie zaczęła zmieniać jego nastawienia do kobiet ze mną by też tak postąpił ale o mnie by tak nie powiedział, miałby mnie gdzieś gdybym była na jej miejscu. Odbija mi na jej punkcie dosłownie. Zawsze sprawdzam, czy nie ma jej gdzieś niedaleko ( mieszka blisko ). śledzę, ją na portalach, sprawdzam czy aby nie idzie do tego samego miejsca w weekend co my - a zarazem chciałabym spotkać się z nią twarzą w twarz i zapytać czy naprawdę coś jeszcze do niego czuje. nie wiem co już robić - nie chce zwariować, chce cieszyć się związkiem i przyszłym ślubem , który już niedługo ma się odbyć.
  2. Czuję się załamana. Złamana psychicznie. Po ostatniej kłótni. O byle co. O mały głupi szczegół, który jest tyle istotny co wczorajszy śnieg. Pół nocy przepłakałam bo on tak krzyczał i nie pozwolił nic sobie powiedzieć. Racja musi być zawsze po jego stronie. Każda moja odpowiedź jest przez niego nazywana "Ty zawsze masz jakieś ale". Aż w końcu podczas tego płaczu poczułam, że mam już dość. Że to nie ma sensu takie płakanie. Że w ogóle po co czuć. I chyba od tamtej pory przestałam. Już nic mnie nie denerwuje, nic nie cieszy, nie stresuje. Czuję się pusta w środku. Bez niczego. Byle by przeżyć kolejną minutę, godzinę, dzień. Chyba razem ze łzami wyzbyłam się całych swoich emocji. A najgorsze jest, że on każe mi się ogarnąć i znowu być sobą. Ale ja nie wiem jak. I znowu słyszę jego krzyk i wyrzuty. Ale tym razem one nic nie dają. Nie czuję się przez nie źle. Nie chce mi się płakać słysząc jak on się drze. Po prostu czekam aż skończy. Wtedy każe mi się przytulić i to robię. Chce bym podała mu picie, przyniosła obiad, odpowiedziała na pytanie - robię to i już. Bez żadnego uczucia. Ale ja chcę znowu czuć. Znowu czerpać radość ze śmiania się, z płaczu. Chcę mieć własnie zdanie, móc się z nim nie zgodzić. Ale nie wiem jak. Nie potrafię. Czuję się złamana. Co mi jest? Czy to tylko moje widzimisię? Chcę znowu czuć. Proszę pomóżcie.
  3. Dziękuję za radę. Spróbuję cierpliwie czekać i wspierać go w tym. Liczę, że w końcu zrozumie, że to było i nic już nie znaczy.
  4. Jestem świeżo upieczoną narzeczoną. Spotykam się od 7 miesięcy ze swoim narzeczonym. Dość szybko wszystko się potoczyło. Mój problem polega no mojej przeszłości. Konkretnie mój narzeczony ma z nią problem. Przed nim miałam problemy z narkotykami oraz w rodzinie. Brak rodzicielskiej miłości zastępowałam szybkim seksem i używkami. Wyszło tak, że odbyłam stosunki z kolegami mojego obecnego partnera. Gdy go poznałam byłam już inną osobą ale informację o mnie dostał on od nich. Jesteśmy razem ale cały czas to na nim ciąży. Próbuję z nim rozmawiać o tym, że to przeszłość, że nie dam rady jej zmienić ale liczy się to co jest teraz. Rozumiem, że to go boli. Ostatnio wyznał, że nawet nie chodzi o to, że ktoś coś mu mówi tylko jak widzi ich to wyobraża sobie mnie z nimi. To mu nie daje spokoju. Mówi, że czuje się psychicznie złamany. Bardzo chcę mu pomóc. Staram się być zawsze z nim, umilać mu każdą taką chwilę ale czasami nie daję rady. On zamyka się w sobie. Nie mówi nic. A ja nie wiem co jest. Frustruje mnie to strasznie przez co często ostatnio się kłócimy. Proponowałam mu wspólną terapie ale on odmawia. Czy jest możliwość bym jakoś sama mu pomogła? Czy powinnam iść za radą przyjaciółki i namówić go na wspólną terapię? Jak mam się zachowywać by mu jakoś pomóc to znieć wszystko. Bardzo go kocham i nie potrafię patrzeć jak cierpi. Chcę by w końcu zrozumiał, że tamto to była inna osoba. Teraz jestem prawdziwą sobą.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.