Jestem studentem w wieku 20 lat, który ma ogromny problem, którym jest lenistwo, a właściwie prokrastynacja. Konkretnie mój problem polega na tym, że w każdy czwartek powtarzam sobie, iż w ten weekend się pouczę, przygotuję na kolejny tydzień, napiszę sprawozdania, a potem kończy się tak jak dziś i wczoraj, że nic produktywnego nie zrobiłem, a cały czas spędziłem na jakiś głupotach typu oglądanie seriali, a w niedziele będę wszystko robił na ostaniom chwilę popychany wyrzutami sumienia, próbowałem zmienić ten schemat wiele razy, przecież czy nie zdrowiej by było zrobić co trzeba w piątek i sobotę, a w niedzielę mieć czas wolny i poczucie, że już wszystko zrobione, ale nigdy nie dokonałem tego niestety, a potem często nie zdarzę zrobić czegoś na czas, albo śpię 3 h w nocy bo mam jakiś deadline, dodatkowo od miesiąca próbuję sobie powiedzieć że wykonam minimum 10 zadań z chemii każdego dnia, gdyż przygotowuję się do poprawy matury, a efekt jest taki, że nie robię nic, a potem wszystko na ostatnią chwilę, mimo że myślę o nauce cały czas i nie mam jakiś ważnych obowiązków, które by temu przeszkadzały. Mój problem w zasadzie chyba polega na tym, że nie umiem się zabrać porostu do roboty, szczególnie jeśli powinienem własnie to robić. Wiem, że usłyszę coś w stylu po prostu zrób to i tyle, ale w praktyce to nie takie łatwe dla mnie.