Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Rocksett

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Rocksett's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Moja mama mieszka sama w dużym domu ze mną. Jest po raku i ma jiespeawną jedbą rękę (wycięte węzły chłonne). Pomagam jej w związku z tym. Wyprowadzka to ostatnia rzecz o jakiej myślę. Nie wyobrażam sobie by mama musiała sana dźwigać ciężary itd. A znam ją już na tyle, że jak się ją na 5 min zostawi to ona najchętniej zrobiłaby wszystko na raz sama. A tak się nie da. Potem leży wykończona. Jak ja o nią nie zadbam to ona tego nie zrobi. Staram się też trochę innym pomagać jak jest sposobność i czas ale to wciąż za mało. Czy można być pod wrażeniem tego że po prostu żyję? W sumie wszystko w moim życiu to nie moje osiągnięcia a mamy. Przyciskała mnie żebym skończyła szkołę itd. To jej zasługa. Finansowo na razie jest kiepsko. Ale planuję pięniądzę które zarobię w jakiejś małej części wydać na psychologa czy psychoatrę. Na razie spróbuję jakoś wytrzymać. Albo pujdę na nfz. Nie wiem. A tak spytam. Lepiej iść do psychologa czy od razu do psychiatry? Bo powiem szczerze mam dosyć nie miłe doświadczenie z psychologiem. Byłam u jednego raz na wizycie to śmiał się cały czas i ogólnie nie dawał mi do kończyć bo twierdził, że chcę szybko wszystko na raz powiedzieć. Powiedział mi, że to tylko mała nerwica. Nie sądzę bym przy małej nerwicy chciała się zabić. Jest też inna mniejsza kwestia. Prosiłabym o rozsądną opinię. Kiedyś moja mama potrzebowała fachowców i wśród nich był facet który zaczepił moją mamę. Powiedział, że wie jak wiele przeżywa itd. Okazało się, że jest jasnowidzem, bioebergoterapeutą noo coś takiego. Powiedział bardzo wyraźne szczegóły z naszego życia no które nikt obcy nie mógł znać. Zaprosiła więc go mama kilka razy do domu by pomógł mo jak trochę chorowałam. Miałam kontuzje mogi itd. I na prawdę mi pomagał. Lepiej się czułam. No i jie dawno postanowiłam się odezwać do niego incognito. Już wcześniej jak był dawał pewne sygnały. Mówił, że po takich seansach wszystkie kobiety mają potem fantazje erotyczne ze mną itd i że to normalne. A potem zasugerował, że zwłaszcza ja będę mieć taki problem. Noo i tak faktycznie było. Co było dla mnie dziwne bo noo facetode mnie starszy 20 lat. Spotkaliśmy się no i on chciał mi pomóc. Tłumaczył mi jakmamzmienić myślenie itd. Mówił o duszy i o świadomości. Dusza to moje nietykalne ja a świadomość to wysypisko śmieci czyli wszystkie doświadczenia ludzi, infornacje itd.ciejawa bardzo teoria. Na początku wszystko wydawało mi się ok. Do momentu w którym nie powiedział mi że muszę wyrzucić z siebie emocje sexualne. Tłumaczył, że czasami dotknięcie jego ręki może nawet mnie zaspokoić. Tylko że muszę to gdzieś wyrzucić. Potem, że przez sex niby będzie lepiej że spróbuje moją ebergię sexualną wtedy nakierować na inne rzeczy żebym całą energię którą wykorzystuję na sex używała np. Do znalezienia pracy itd. Niby wszystko pięknie. Zdecydowałam się na sex. Ale teraz zamiast czuć się lepiej to czuję się gorzej. Kiedy pomyślę o nim to mamjakiś odrzut i wstręt.czuję się dziwnie a zarazem gdzieś tam lgnie mnie do tego człowieka. Nie wiem czy dobrze zrobiłam i czy powinnam spotykać się jeszcze z tym człowiekiem. Trochę mam gdzieś z tyłu głowy słowa manipulacja i wykorzystanie. Ale może za bardzo dramatyzuję. Nie wiem co nam myśleć tym bardziej, że przy nim na prawdę czułamsię bardzo spokojna i nawet zaczynałam gdzieś tam wierzyć w siebie. Tylko czy to rzeczywiście tak jest czy to kompletne oszustwo?
  2. Witajcie. Założyłam wątek ponieważ mam problemy z samooceną.Cęhętnie popiszę z kimś kto choć trochę nakieruje mnie co robić. Oczywiście za każde odpowiedzi w założonym wątku dziękuję.
  3. Witam wszystkich forumowiczów. Jestem 23 letnią kobietą. Zakładam wątek ponieważ czuję się bezradna i nie potrafię sobie pomóc. Problem polega na tym, że od dziecka nigdy nie myślałam o sobie dobrze. Moja mama kiedy miałam 8 lat rozwiodła się z ojcem. W domu panowały krzyki. Ojciec agresją i krzykiem próbował rozwiązywać każde problemy. Z mamy robił psychopatkę. Straszył mnie, że ją wywiozą do zakładu zamkniętego. Miałam więc lęki, że ją stracę. Ojciec zamykał mnie w pokoju i zmuszał do grania na pianinie w zimnym pomieszczeniu czasami w koszulce nie mogąc wyjść do wc póki mama z pracy nie wróciła. Moją siostrę bił i krzyczał na nią. Kiedy mama się rozwiodła niby było wszystko ok. Ale to właśnie wtedy wszystko się zaczeło a więc nienawiść mojej siostry do mnie za to, że jej nie broniłam przed ojcem i nadopiekuńczość mamy. Ponieważ moja siostra nie dawała sobie w kaszę dmuchać, to wszystko skupiało się na mnie. Mama ponieważ byłam po operacji oczu i ze skazą białkową traktowała mnie jak osobę niepełnosprawną. Jak to się mówi chuchała i dmuchała. Mam 23 lata i robi to nadal. Ustawia moje życie pod siebie. Nawet jak ulicą ide to łapie na pasach za rękę jak małą dziewczynkę. Od jakiegoś czasu sypie mi się życie. Zawaliłam studia teraz trafiłam na słabą pracę. Prawo jazdy nie umiem zrobić i ciągle nic mi nie idzie. Miałam też trochę partnerów którzy mnie skrzywdzili. Nie szanowali mnie. Marzyłam kiedyś o byciu seksuologiem czy chociaż psychologiem ale to nie było to co chciała moja mama. Nienawidzę siebie i mam ochotę czasami rozerwać się na strzępy. Kiedy próbuję pomyśleć o sobie jakoś pozytywnie wtedy słyszę w głowie głosy i zaczynamnie wszystko boleć. Te głosy to śmiech albo: ty su... Nie przesadzasz? Itd. Na początku pojawiało się to bardzo rzadko. Teraz często i coraz silniej. Czasami wręcz krzyczę w swojej głowie albo błagam by to się uciszyło. By przestało. Jest to jednak silniejsze ode mnie. Wszystko trwa do momentu w którym nie zacznę jechać po sobie albo przytakiwać na te słowa albo póki nie uderzę się w twarz. Czasami ciągnę się za włosy. Mam też problem z sexem. Szukam poprzez sex miłości i akceptacji. Kiedy pojawia się partner często od razu chcę wskoczyć do łóżka albo chwalę się jak to bym to zrobiła jaka obeznana w temacie jestem itd. No nie jest to dobre bo potempakuje się w kłopoty, że on mnie nie szanuje itd. Raz nawet jeden mój partner w ranach hmm zemsty za to, że nie chciałam spędzić u niego sylwestra wrzucił moje dwuznaczne zdjęcia do internetu przez co nienawidzę siebie jeszcze bardziej. Mam czasami też takie ataki lękowe jak coś mi nie pujdzie to zaczynam widzieć swoją śmierć np.idę po schodach i widzę jak z nich spadam.mam wtedy przyśpieszony oddech i się hiperwentyluję. Nie wiem już co robić, dlatego chcę zapytać o to co mogę chociaż zrobić w chwili ataku np. Tych głosów żeby zmniejszyć ich działalność? No i czy są jakieś metody na poprawę swojego wizerunku? Jak też rozmawiać z toksyczną mamą? Podkreślam że uprawia szantaże emocjonalne np. Udaję chorą i bierze mnie na litość. Matka twierdzi, że moja choroba to wymówka lenistwa. W jaki sposób mogę uwolnić się od jej wpływów jednocześnie nadal pomagając jej w codziennych obowiązkach?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.