Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

elad

Użytkownik
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

elad's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji
  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc
  • Jest tu ponad rok Rare

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Jestem 26 letnią dziewczyną. Mieszkam z mamą i siostrą. Mam pracę, ale umowę na zastępstwo za dziewczynę, która urodziła, więc już niedługo będę bezrobotna. W styczniu zmarł mój ojciec. Nigdy nie byłam w związku. Babcia przepisałam na mnie swój dom, ale jej syn, który mieszka w Niemczech ma problemy finansowe i prawdopodobnie niedługo będzie się dopominał o pieniądze, które mu się ode mnie prawnie należą. Od paru tygodni mam duży kryzys, brak chęci do życia i myśli samobójcze. Jestem przekonana o swojej beznadziejności, bo nie ma niczego, w czym byłabym dobra (nawet w pracy, którą wykonuję). Poza tym wiem, że nie ma możliwości bym kogoś znalazła (partnera), bo każda próba rozmowy bądź spotkania z chłopakiem, który mi się podoba kończy się fiaskiem. Dokucza mi myśl, że w tym wieku dalej jestem na utrzymaniu matki i nie mam możliwości uniezależniania się od niej.
  2. Dzień dobry, Jestem studentką fizjoterapii. Mam 24 lata. W moim przypadku nie chodzi już nawet o niską samoocenę i brak pewności siebie, ale o bardzo silne przekonanie, że wszystko co mam w życiu i udało mi się osiągnąć jest wyłącznie wynikiem przypadku i kompletnie mi się to nie należy - skończenie studiów pierwszego stopnia, dostanie pracy, nawet patrząc na swoją wypłatę na koncie, myślę, że dostałam te pieniądze, pomimo, że nie znam się na tym, co robię, a ktoś inny, bardziej wykształcony bardziej by na to zasługiwał, a w rzeczywistości to właśnie on jest osobą pokrzywdzoną, bez pracy. Nie znoszę uczucia kiedy otrzymuję pomoc od wszystkich wkoło, a nie potrafię się odwdzięczyć. Do tego wszystkiego dochodzi okropne przekonanie, że nigdy sobie nikogo nie znajdę i do końca życia będę mieszkała z rodzicami, wydaje mi się złe nie tylko że względu na to, że byłoby efektem pewnego niepowodzenia w życiu, ale też dlatego, że atmosfera w domu często jest bardzo nieprzyjemna i nie dogaduję się z ojcem. Właściwie przez jego zachowanie traktuję go jak obcego człowieka, a ponieważ jest to mój ojciec, to później czuję się winna swoich uczuć i znowu wracamy do punktu wyjścia, czyli moje złego samopoczucia. Generalnie wiem dlaczego się tak czuję, rozumiem swoje zachowania w stosunku do ojca itd. Jedyne czego potrzebuję to konretna rada. Najważniejsze jest dla mnie, aby ktoś mi powiedział, jak mam sobie poradzić z tymi uczuciami i myślami, które dręczą mnie już wiele lat, a moje starania w walce z nimi niewiele dają, bo o ile umiem zapanować nad chwilowym pogorszeniem nastroju z powodu jakieś błahej sprawy, to jeśli zacznę myśleć o swojej przyszłości, niesłychanie trudno jest mi wyjść z tego emocjonalnego dołka, w którym właśnie się znalazłam i z jego powodu postanowiłam tu napisać. Zdaję sobie sprawę, że najlepszym rozwiązaniem byłyby wizyty u psychologa lub psychoterapeuty, ale nie dysponuję czasem ani pieniędzmi, które mogłabym na nie przeznaczyć. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam Ela
  3. Pani Katarzyno, Serdecznie dziękuję za odpowiedź i poświęcony czas. Postaram się skontaktować z psychoterapeutą. Pozdrawiam Elżbieta
  4. Dzień dobry Bardzo dziękuję za odpowiedź. Odnosząc się do tego, co Pani napisała, chciałabym dodać, że mój obraz samej siebie jest w zupełności prawdziwy i sprawdzony niejednokrotnie poprzez obserwację swojego zachowania oraz innych osób podczas wielu różnych sytuacji, patrz spotkania ze znajomymi, urodziny koleżanek, wolny czas spędzany ze znajomymi na uczelni. Podczas gdy inny rozmawiają między sobą, ja ich jedynie słucham, odzywając się jedynie wtedy, kiedy ktoś mnie o coś zapyta. Wtedy zresztą też mówię w sposób bardzo krótki i zwięzły. Nie potrafię zainicjować rozmowy a nawet podtrzymać tej zaczętaj przez kogoś innego. W czasie spotkań towarzyskich wyczuwane jest skrępowanie związane z ciszą zarówno ze strony towarzyszących mi osób jak i z mojej. Zaczynam odczuwać stres, ponieważ za wszelką cenę chciałabym coś powiedzieć, ale nie przychodzi mi do głowy zupełnie nic lub nic, co mogłoby zainteresować tę drugą osobę. Nie raz słyszałam pytania: "Co tak nic nie mówisz?", "Czemu tak tylko siedzisz?" itp. Kiedy odpowiadam, że nie mam aktualnie nic ciekawego do powiedzenia lub wzdrygam ramionami, ludzie zaczynają mnie ignorować, myślą, że mam zły humor lub, że to ja ignoruję ich. A odnosząc się do tematu mojego wpisu, to ta małomówność jest dużym problem jeśli chodzi o nawiązanie z kimś bliższych relacji. Przecież żaden chłopak nie chciałby mieć dziewczyny, z którą nie da się pogadać. Pozdrawiam Elżbieta
  5. Dzień dobry Mam 22 lata i studiuję fizjoterapię na trzecim roku. Choć może się to wydawać śmieszne to moim problemem jest to, że nie jestem z nikim w związku, a dokładnie to, że zaczynam być wręcz przekonana co do tego, że nigdy z nikim nie będę i przez całe życie będę samotna. Przekonanie to wynika z tego, że wiem iż osoby takie jak ja nie interesują innych. Chodzi o to, że mówię bardzo, bardzo mało (w większej grupie odzywam się rzadko, a gdy jestem z kimś sam na sam jeszcze rzadziej - co uważam za najważniejszy problem), nie mam zainteresowań, niezwykle trudno jest mi mówić o emocjach i swoich uczuciach, dystansuje ludzi, w towarzystwie płci przeciwnej czuję się skrępowana, boję się intymności (nie chciałabym nikogo rozczarować). Pisząc w skrócie jestem nudna. Byłabym niezwykle wdzięczna za rady, które wskażą mi, jak mogę zmienić to jaka jestem, by nie skończyć tak, jak się tego boję.
  6. Bardzo dziękuję za tak szybką odpowiedź i poświęcony czas. Pozdrawiam.
  7. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Czy jest możliwość, żeby nad tym popracować również przez takie wiadomości na tej stronie?
  8. Dzień dobry. Mam 22 lata i jestem studentką fizjoterapii. Piszę tu, ponieważ czuję się bardzo źle z samą sobą, a nie umiem o tym porozmawiać z kimś twarzą w twarz. Mniej więcej od czasów gimnazjum zaczęłam zwracać uwagę na to jak wyglądam. Ze względu na zaburzenia hormonalne mam problemy cerą - nieustannie mam coś w rodzaju trądziku, po którym zostają ciemne plamy na skórze. Jest to jednym z czynników przez które czuję wstręt do swojego ciała. Poza nienawiścią do swojego wyglądu dochodzi jeszcze kwestia mojego charakteru. Jestem osobą bardzo introwertyczną. Mało mówię, nie przepadam za imprezami, często lubię spędzić czas tylko ze sobą. Co wcale nie oznacza, że lubię być samotna. Przez to ciągłe myślenie o swoich wadach mam wrażenie, że przebywając z ludźmi oni także o nich myślą. W związku z tym mam problemy w relacjach z ludźmi a zwłaszcza z mężczyznami. W ich towarzystwie czuję się niesamowicie spięta i skrępowana. Pod koniec poprzedniego roku zaczęłam spotykać się z pewnym chłopakiem - po raz pierwszy w życiu. Pomimo jego zapewnień, że nie przeszkadzają mu moje niedoskonałości nie byłam w stanie mu uwierzyć i zakończyliśmy naszą znajomość. Boję się, że przez to jaka jestem i przez swoje zachowanie będę zawsze samotna. Bardzo liczę na pomocną poradę w mojej sprawie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.