Skocz do zawartości
  • psycholog Rafał Marcin Olszak
    psycholog Rafał Marcin Olszak

    Psycholog online: kobiety kochające za bardzo

    Co to jest „kochanie za bardzo”? Co to znaczy „kochać za bardzo”? Kim są „kobiety, które kochają za bardzo”? (inne określenie to tzw. podatność na zranienie, omówiona szeroko w osobnym artykule)

    Czy miłość może być nałogiem, czy wolno nam mówić o uzależnieniu od miłości w sytuacji, gdy obdarzanie kogoś uwagą i uczuciem jest tak naprawdę nieprawomocne, raniące, wiążę się z naszą własną krzywdą...
     
    Zasadność sformułowania „uzależnienie od miłości” jest kwestionowana przez niektóre kręgi psychoterapeutyczne, a przez inne popierana. Popularne kryteria diagnostyczne (ICD, DSM) nie wyróżniają takiego specyficznego problemu, więc oczywiście nie zawierają też informacji o tym, jak go rozpoznawać. Jedno jest jednak pewne – stanowczo nie brakuje osób, zwłaszcza kobiet, które doznały „kochania za bardzo” i uważają mówienie o tym problemia w kategoriach nałogu za całkiem trafne, zbieżne z ich indywidualnym doświadczeniem.
     
    Uzależnienie jest czymś destrukcyjnym, szkodliwym, eksploatującym, niezdrowym. Istotą „kochania za bardzo” jako negatywnego zjawiska jest uporczywe, wypalające trwanie w toksycznym związku mimo jednoznacznych sygnałów, że należałoby się z niego „wyplątać”, pozostawanie w tego typu relacji bez względu na realne szkody, jakie on wywołuje, kochanie częstokroć bez wzajemności lub w sposób rażąco asymetryczny (z ogromnym zaangażowaniem przy marginalnym zaangażowaniu toksycznego partnera). „Kochanie za bardzo” jest doświadczeniem niezwykle trudnym, wyczerpującym fizycznie i emocjonalnie, oraz co typowe dla nałogu, pogrążającym coraz bardziej.
     
    Prawomocność porównania „kochania za bardzo” do uzależnienia można także potwierdzić poprzez zestawienie typowych dla tego problemu okoliczności chociażby z typowymi przejawami nałogu alkoholowego.

    Alkoholizm  <>  „Uzależnienie od miłości”
     
    Opętanie alkoholem  <>  Opętanie związkiem uczuciowym
     
    Nie wyobrażanie sobie życia bez alkoholu  <>  Nie wyobrażanie sobie życia bez danego partnera i jego miłości
     
    Zaprzeczenia skali problemu  <>  Zaprzeczanie skali problemu
     
    Unikanie ludzi, by ukryć problem z piciem  <>  Unikanie ludzi, by nie wydało się, jak toksycznie postępuje partner, by nie musieć się im tłumaczyć, by nie wysłuchiwać jak niedorzeczne jest „trwanie w nałogu”
     
    Kłamstwa odnośnie nie picia  <>  Kłamstwa odnośnie np. ustępstw wobec partnera bądź pobłażania jego występkom
     
    Bezowocne próby odzyskania kontroli  <>  Bezowocne próby zerwania z partnerem
     
    Siłowanie się z nałogiem, próby pójścia w zaparte i nie picia zakończone porażką  <>  Kończące się niepowodzeniem próby zerwania kontaktu z danym partnerem
     
    Nawracające bądź chroniczne poczucie bezsilności  <>  Poczucie, że nie ma się mocy, by zerwać z partnerem
     
    Samookłamywanie siebie  <>  Samousprawiedliwianie się, bronienie partnera i relacji, nadmierne nieuzasadnione idealizowanie związku
     
    Trudne zmaganie się z konsekwencjami picia, usprawiedliwianie siebie przed innymi, intrygi i maskarada  <>  Narastające wysiłki podczas usprawiedliwiania partnera, branie na siebie odpowiedzialności za jego problemy, tworzenie alternatywnej, fantastycznej wersji zdarzeń
     
    Poczucie krzywdy  <>  Poczucie zranienia
     
    Wybuchy gniewu  <>  Frustracja, wybuchy złości
     
    Problemy zdrowotne w związku z piciem  <>  Fizyczne wyczerpanie powodowane psychicznym przeciążeniem, stresem
     
    Różnorakie tarapaty  <>  Ciągłe trudności, konflikty, problemy lub konieczność ratowania partnera i zmagania się z problemami w jakie on chronicznie sam wpada
     
    Coraz większe konsekwencje picia  <>  Coraz większe wysiłki i poświęcenie by uzyskiwać miłość partnera
     
    Stale pogarszający się stan umysłu  <>  Zmieniające się nastroje, narastający lęk, niewytłumaczalna drażliwość, napięcie, znerwicowanie
     
    Utrata wiary, poczucia sensu, poddawanie się  <>  Poczucie beznadziejności, krańcowego wyczerpania
     
    Brak szacunku do siebie lub wręcz nienawiść samego siebie   <>  Odraza wobec siebie za nadmierne ustępstwa i trwanie w ewidentnie toksycznej relacji

    Jak widać w powyższym zestawieniu, podobieństwa są wyraźne. Pociecha z tego tylko taka, że leczenie problemu alkoholowego jest przedmiotem zainteresowania terapeutów już od jakiegoś czasu. Można zatem dostrzec pewne analogie także na etapie leczenia, co pozwala lepiej przygotować pacjenta do trudności, które mogą temu towarzyszyć, są szczególnie dotkliwe zwłaszcza na początku. Tym jednak nie będziemy zajmować się w niniejszym tekście, ponieważ teraz spróbujmy bardziej konkretnie rozstrzygnąć, kiedy można podejrzewać „uzależnienie od miłości”. W tym celu przyjrzyjmy się różnorakim objawom tego problemu z perspektywy osoby, która go doświadcza. 

    1. Przeświadczenie, że utrata danego partnera byłaby katastrofą życiową, nie wyobrażanie sobie życia bez niego.
       
    2. Przekonanie, że miarą miłość jest to, jak bardzo poświęca się dla partnera.
       
    3. Podchodzenie do potrzeb partnera jak do własnego obowiązku, z którego trzeba się wywiązać poprzez bezwarunkowe zaspokojenie ich.
       
    4. Wiara, że miłość jest wartością nadrzędną i ten, kto naprawdę, prawdziwie kocha wszystko zniesie, wszystko wybaczy, bo w imię miłości trzeba cierpieć.
       
    5. Przekonanie, że w idealnym związku partnerzy mają tylko wspólne pasje, wspólnych znajomych, a odrębne hobby lub pasje, albo oddzielne grupy przyjaciół w ogóle nie wchodzą w grę.
       
    6. Wiara, że partner mimo rażąco niewłaściwych, a nawet raniących zachowań kocha, lecz po prostu nie umie tego wyrazić.
       
    7. Skłonność do usprawiedliwiania występków partnera, do ratowania go z opresji i tarapatów, w które sam notorycznie się pakuje na przykład z powodu nadmiarowego picia alkoholu.
       
    8. Znoszenie niewłaściwych zachowań partnera, włącznie z agresją słowną lub fizyczną, byle tylko związek ocalał.
       
    9. Nieuzasadnione lub wręcz sprzeczne z doświadczeniem życiowym i logiką przekonanie, że rażąco niewłaściwie postępujący partner zmieni się na lepsze lub da się „naprawić” przy pomocy miłości.
       
    10. Rozpatrywanie większości kłótni i konfliktów w taki sposób, że przede wszystkim szuka się własnych błędów, samemu czuje się winnym, oczyszczając poniekąd partnera z wszelkich zarzutów.
       
    11. Ocena relacji przez filtr różnorakich historii miłosnych prezentowanych w literaturze, muzyce, sztuce. Szukanie pocieszenia w poezji o trudnej miłości; poszukiwanie wytchnienia lub siły do dalszej walki o związek w tekstach piosenek miłosnych oraz treściach romantycznych ukazujących uczucie jako nadrzędną wartość mimo cierpienia. 

    sad.thumb.jpg.66070d338ad0e0618b0daa995aca2e52.jpg

    Osoby „kochające za bardzo”, „uzależnione od miłości” to często ludzie, którzy: 

    • - Wychowali się w trudnych, skonfliktowanych rodzinach, w których brakowało wystarczającego emocjonalnego wsparcia dzieci. W rodzinach z problemami, w których na przykład któreś z rodziców było alkoholikiem, hazardzistą, narkomanem.
       
    • Chcący za wszelką cenę podarować partnerowi taką miłość, jakiej sami nie zaznali, by w ten sposób stać się tym, kim nie byli, choć powinni, znaczący dla nich bliscy (np. rodzice).
       
    • Obawiający się samotności, czujący się źle będąc bez związku uczuciowego, cierpiący nawet na myśl o życiu w pojedynkę bez ukochanej osoby.
       
    • Przedkładający szczęście partnera nad własne.  
       
    • Myślący o życiu bez miłości jako o jałowym, podłym, smutnym, bez celu.
       
    • Myślący o życiu bez partnera jak o pustym, bezsensownym, bez wartości.
       
    • Skłonni do ogromnych poświęceń gdy chodzi o miłość partnera, i oceniający własną wartość przez pryzmat tego, ile zdołają z siebie dać w związku.
       
    • Pragnący bezwarunkowo, zawsze „być pomocni” dla partnera, chociaż tak naprawdę raczej chodzi o to, by mieć kontrolę nad związkiem i czuć się dzięki temu pewnie, bezpiecznie gdyż życie bez relacji stanowi wizję nie do zniesienia.
       
    • Dokładający wszelkich starań, by spełnić wszelkie oczekiwania i zaspokoić potrzeby partnera, którego docenienie i aprobata są niezbędne, żeby poczuły się wartościowi.
       
    • Mający skłonności do uzależnień, obsesji, „uciekania” w destrukcyjne działania, które tylko doraźnie poprawiają samopoczucie.
       
    • Mający skłonność do wchodzenia w sytuacje wywołujące trudne emocje, co poniekąd zapobiega źle tolerowanemu marazmowi, wprowadza na swój sposób wprost oczekiwany dramatyzm.
       
    • Widzący coś intrygujące, interesującego w skomplikowanych, powikłanych, trudnych sytuacjach i złożonych, niełatwych w pożyciu, ale za to stymulujących ludziach.
       
    • Mający tendencje do wdawania się w skomplikowane związki, „afery miłosne” tylko w nich dostrzegając odpowiednią dawkę pobudzenia, „pożywki”.
       
    • Mający skłonność do popadania w depresję, przygnębienie, stany wydatnie zmniejszające możliwość doświadczania przyjemności.
       
    •  Mający mniej standardowe pragnienia seksualne.
       
    • Mający pewną skłonność do kierowania się bardziej swoimi wyobrażeniami, odczuciami, intuicją, niż faktami na temat tego, jak się sprawy mają rzeczywiście.
       
    • Mający z różnych względów pewną skłonność do łatwego zapominania o sytuacjach, okolicznościach, faktach nieprzystających do wiodącego opisu sytuacji.
       
    • Mający pewne tendencje masochistyczne.
       
    • Przywykłe do braku wzajemności, angażowania się mimo braku równie otwartej postawy u partnera.

    cryrr.thumb.jpg.878ec8492d5258207ddf00a2a36313c6.jpg

    Trwanie w toksycznej relacji wiąże się z nadmiernym poświęceniem, ratowaniem partnera ewidentnie własnym kosztem, permanentnym narażaniem się na zranienie, narastającym lekceważeniem własnych potrzeb oraz granic, nawracającym cierpieniem, bolesnymi wyrzeczeniami w imię miłości, rosnącą izolacją, pogrążaniem się w, szukaniem ratunku w destrukcyjnych lecz doraźnie kojących działaniach. Przede wszystkim łączy się jednak ze stale pogarszającym się samopoczuciem, z falami psychicznego a często także fizycznego cierpienia, bolesnym doświadczeniem marnowania swojego życia, nawracającymi myślami na temat „tracenia prawdziwego siebie” i przygnębiających refleksji o braku szans na realizację marzeń, celów życiowych, zaspokojenie fundamentalnych potrzeb.

    Na koniec tych rozważań trzeba wyraźnie podkreślić, że wychodzenie z „nałogu kochania za bardzo” polega na pracy nad sobą (a nie nad zmianą partnera). Charakterystyczne, że partnerzy osób „kochających za bardzo” często w ogóle nie chcą sobie pomóc, nie przejawiają żadnej woli do pracy nad sobą, żadnej gotowości do realnej zmiany. Kwestią fundamentalną jest zatem częstokroć wyplątanie się z toksycznej relacji, usamodzielnienie się, odbudowanie własnych granic i poczucia elementarnej kontroli nad swoim losem. Ta faza poprzedzona jest uznaniem własnej bezsilności, uzmysłowieniem sobie natury problemu, szukaniem wsparcia i realnej pomocy, poszukiwaniem informacji na temat leczenia i rozwiązań. Kolejne etapy to wytężona praca nad sobą, pozwalająca dobrze funkcjonować jako autonomiczna, samodzielna jednostka, a w przyszłości – budować zdrowe relacje.

    Więcej informacji można znaleźć w artykule o tzw. podatności na zranienie.




    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Brak komentarzy do wyświetlenia.



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

      Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

    ×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

    ×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


  • Kto jest online?   1 użytkownik, 0 anonimowych, 8 gości (Zobacz pełną listę)

  • Psycholog online

  • Polski psycholog online - Psychoterapia przez Skype Wielka Brytania, Norwegia, Niemcy, Hiszpania

  • Psycholog przez Skype  |  Darmowa porada przez forum
    Gabinet Ocal Siebie to internetowa klinika psychologiczna, w której panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Więcej... 

    psycholog Rafał Marcin Olszak



  • Forum psychologiczne

    • Cześć wszystkim, mam nadzieję, że każdy z was miło spędza ostatnio czas i wieczór. Dawno temu napisałem tu jeden wątek, i przypomniałem sobie o istnieniu tego forum. I choć pod nim nic nie odpowiedziałem, za co przepraszam to jestem wdzięczny pomogło mi to.   Ale dość o tym, chciałem się podzielić tutaj z problemem... Lub kilkoma z nimi, z którymi się mierze ostatnio.   Na samym początku powtórzę że jestem studentem zaczynający pisać pracę inżynierską, a także chłopakiem  w trzyletnim związku. W ostatnim czasie  mam wahania nastroju, nie czegoś w stylu że coś mi się nie udało, a potem będzie odwrotnie. Dużo myślę...bardzo dużo wiem jak to potrafi zniszczyć człowieka. I sam to odczuwam, staram się to ograniczać i mi się to udawało, ale po prostu nie wiem co mam zrobić.  Głównie czuję poczucie winny...poczucie, że nie daje z siebie wszystkiego co mogę, to że popełniam błędy i ranie swoją dziewczynę. Za każdym razem jak mówiłem jej że coś mi się nie podoba, to albo mówiła,że ma poczucie winny przez to, albo mówię ciągle pretensje.   I choć nie uważam tego za pretensje i nie chciałem by tego tak odczuła co jej za każdym razem mówię. To jednak , za każdym razem mam różne źle, negatywne emocje na ten temat. Np. przez ostatnie 3 tygodnie, zachowywała się dziwnie z powodu tego, że ja zraniłem ( nie, żadna zdrada, zraniłem ja w inny sposób który tu nie jest ważny tak naprawdę ). Nie odpisywała za dużo, a dokładniej mówiąc 1 wiadomość w ciągu dnia, nie okazywała uczuć czy też chęci i możliwości spotkania się. Dosłownie utrata dziewczyny. Po tym czasie czułem się źle, po raz pierwszy miałem pretensje i złość o takie głupoty...ale czy słusznie ? Chciałbym sądzić że tak. Ja codziennie pisze dzień dobry  i dobranoc. Codziennie pisze w ciągu dnia parę wiadomości czy to z zapytaniem jak się czuje czy wszystko w porządku kończąc na odpocznij i miłego dnia. Pytam się o możliwość spotkania  lub rozmowy.  I choć niektórzy z was powiedzą że to nie problem. To jednak  chciałbym zostać potraktowany tak jak ja traktuje.   Możecie powiedzieć że ma problemy, probelm jest taki że była "zła " za to że ja zraniłem choć powiedziała że nic się nie stało...jednak się stało. Po 3 tygodniach jej powiedziałem podczas rozmowy co o tym myślę...załamałem się już, a nie chciałem że by się to zbierało i było gorzej. Stwierdziła że to jej wina i poprawi, zmieni swoje zachowanie. I choć uważałem "że ej będzie lepiej będzie fajnie i tak dalej to nie nie było"   Musiałem znaleźć inny powód ( tak nie podoba mi się to, ale nie potrafię zrozumieć czemu ). Byliśmy umówieni na bal, takie coś w stylu studniówki, zaprosiłem ja i wszystko było pięknie do paru dni przed, gdy jej przypomniałem to nie pamiętała. A po tym jak się zorientowała to była cicho przez 5 minut. Potem rzekła, " przepraszam nie pójdę ". Po zapytaniu dlaczego, odpowiedziała że nie czuje się dobrze by iść, psychicznie dobrze...   Nie nakładem presji, bo nie chciałem by się gorzej czuła, ale po zapytaniu kiedy możemy się spotkać w inny dzień to powiedziała że nie możemy bo nie ma czasu. Nawet w weekend... I ja rozumeim wszystko, ale poważnie nie widzieć kogoś 3 tygodnie a teraz się dowiedziałem że w ciągu następnych 2 tygodnie znowu ( mamy wolne ). Całej sytuacji nie poprawia fakt, że dowiedziałem się, że idzie w jeden dzień ( jutro ) na przegląd kapel. Tylko ja o tym zapomniałem, a ona kupiła bilet by iść ( sama), po zapytaniu ostatnio czemu ma bilet na to to powiedziała że idzie. Sądziłem że to super bo też chciałem pójść, ale głównie dla niej bo nie spotykaliśmy się dawno. A to świetna okazja akurat. Niestety jak ja zapytałem czemu nie zaproponowała mi wyjścia z nią to powiedziała : " nie mogę iść sama ?"   Nie sądziłem że kiedyś usłyszę od niej takie słowa... Może nie jestem idealny, i tak jestem zazdrosny jak jakiś facet ją obmacuje w nieodpowiedni sposób, ale nigdy jej nie zabraniałem wychodzenia nigdzie. Staram się ja uszczęśliwiać i pytam ja często czy jest coś co chciała by żebym poprawił.   I to wdrażam zawsze    I powiecie pewnie głupie problemy nie? Kup bilet i idź, ta nie ma już....   I fajnie że się będzie dobrze bawić w klubie, ale boli mnie że nie mogę spędzić czasu z osobą na której mi zależy.   Czuję się okropnie, dosłownie, ale na szczęście tylko jak jestem sam lub się załamie przy niej... Nie czuję się jakbym był jej chłopakiem, czuję czasami że jestem nic nie znaczący.    A i jeszcze jedno po tym jak ja zraniłem ( po 3 tygodniach ) nie mogę jej dużo przytulać i dawać pocałunków nie mówiąc o czymś więcej, bo się odsuwa i mówi nie. Nawet nie chodzi sex tylko o odwzajemnienie samych czułości których nie robi.   Proszę o pomoc, dla niektórych z was mogą to być dziecinne lub niezrozumiałe problemy. Jako facet nie czuje się dobrze dzieląc się z tym jakie MMA problemy. Uznaje że to moja wina, bo chciałbym mieć świadomość że mogę to zmienić, lub poprawić  po swojej stronie by było lepiej.   Za chęć przeczytania i pomocy dziękuję serdecznie,  i życzę wszystkim cudownego wieczoru.            
    • Przeczytaj to co napisałaś jeszcze raz i zastanów się.. Jeżeli Ty to wszystko znosisz i jeszcze nie zwariowalaś to jesteś bardzo silną kobietą więc dasz sobie radę ze wszystkim. Nie proś się o jego uwagę, zainteresowanie, czas.. Jeżeli on nawet nie może postarać się spokojnie z Tobą porozmawiać to albo mu faktycznie w ogóle nie zależy albo owinąl sobie Ciebie wokół palca i jest pewnym siebie manipulantem, który wie, że i tak zostaniesz, że nie dasz rady, że nie możesz odejść..  Nie pozwól sobie na to. Każdy zasługuje na szczęście. Boisz się, że będzie Cię oczerniał przed wszystkimi - Ci prawdziwi zawsze staną za Tobą murem i zostaną po Twojej stronie, a tych nieprawdziwych to ...wiesz co 😉 Jeszcze poznasz kogoś, dla kogo nie będziesz którąś z opcji, a dla kogo będziesz bezwzględnym priorytetem. 
    • Może bała się powiedzieć Ci prawdy ? Wiedziała jak zareagujesz.  Może chciała się zmienić, zostawić przeszłość za sobą i wejść z czystą kartą w normalny, zdrowy związek właśnie z Tobą.  Im bardziej wypytywałeś, tym bardziej ona wiedziała jak jest to dla Ciebie istotne i jaka będzie Twoja reakcja.  A czy kłamała tylko w kwestii przeszłości i tematów z nią powiązanych czy również inne, bieżące sprawy ? 
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.